poniedziałek, 29 września 2014

Wrzesień

Podsumowując to chyba najgorszy miesiąc od dawna.
Gnom się adaptuje już drugi raz. Czeka i trzeci. Bo na palcach jednej ręki można policzyć ile była w przedszkolu. Najpierw zęby, potem zapalenie ucha. Teraz zęby z wirusówką i katarem. To się przekłada na ilość naszych zwolnień. Czyli jeśli ostatnio był tata to teraz idzie mama.... A czym to się kończy w październiku to wszyscy wiemy.

Na dokładkę a to mnie coś bierze, a to teraz mżonka zmogła wirusówka także.
A jak nie urok to...  Winni dobrą świnką był. Ino teraz tak cicho jest. Nie fajnie:(

Oczywiście są jakieś pozytywy. Zrywy towarzyskich spotkań między chorobami, awans zawodowy. Dzieć gadający i coraz bardziej samodzielny.

Tylko że ja chcę choć jeden weekend bez choroby. Zmęczona jestem. Wiem mogło być gorzej. Jednakowoż paskudny wrześniu skończ się.